niedziela, 8 stycznia 2012
Rozdział IX - Iskierka nadziei.
- Naprawdę nic nie pamiętasz ? - zwiewając Sara ocierała zaciśniętymi pięśćmi oczy.
- Nic, kompletnie nic - po policzku Niki spłynęła słona kropla - coś mi się wydaje, że spierdoliłam.
- No jeżeli tak nazywasz krzyczenie, że wciąż kochasz się swojego byłego na oczach wszystkich, a przede wszystkim na oczach swojego aktualnego chłopaka, to tak - wtrącił Daniel szyderczo się uśmiechając. Nicola zrobiła wielkie oczy próbując ponownie przypomnieć sobie wszystko z poprzedniego wieczora. Kolejna łza spłynęła po policzku.
- Nie możliwe .. - szepnęła cicho patrząc błagalnym wzrokiem to na Sarę, to na Daniela i prosząc by zaprzeczyli. Nikt nic nie powiedział. Sara podniosła się przytulając wstającą przyjaciółkę. Pocałowała ją w czoło mówiąc, że zrobi wszystko, by pomóc jej to naprawić. Nicola po raz kolejny zalewała swoje policzki słonymi łzami.
- Głupia kretynka co ja narobiłam, po chuj z nimi szłam, czemu ja jestem taka głupia - mówiła do siebie bijąc się po głowie i prosząc w głębi duszy, by to nie była prawda, by to był tylko głupi sen, który za chwilkę się skończy. Uświadomiła sobie, że ten sen nie skończy się nigdy, bo to jej popierdolone życie, które musi naprawić.
- Idę do niego. Jak najszybciej ! - wyswobodziła się z uścisku przyjaciółki i wybiegła z rozmazanym makijażem i pogniecionej, krótkiej sukience. Biegnąc wąskim korytarzem omal nie potknęła się o szpilki, które chwyciła w rękę i wybiegła słysząc głos jakiejś dziewczyny :
- To moje buty !
- Oddam - odkrzyknęła wsiadając do samochodu zaparkowanego pod domem - Jak to kurwa było ?! - rozglądała się dotykając wszystkiego w samochodzie - Sprzęgło, gaz i hamulec, kur.. - dotykała bosymi stopami kładąc na siedzeniu pasażera czarne szpilki po czym chwyciła ręką za rączkę skrzyni biegów, wcisnęła sprzęgło, a następnie wcisnęła gaz po czym powoli puściła sprzęgło - Jest - zagryzła dolną wargę ruszając na przód. Skręciła kilka ulic. Przyspieszyła po pewnym zakręcie, po kilku minutach zauważyła światełka we wstecznym lusterku - No nie kurwa .. - zatrzymała samochód, zacisnęła zęby sztucznie się uśmiechając, gdy podszedł funkcjonariusz.
- Poproszę prawo jazdy, dowód osobisty i rejestracyjny - powiedział sztywno.
- Nie mam.
- Proszę wysiąść - Nicola wysiadła zakładając szpilki na delikatnie opalone stopy - Jest pani pełnoletnia ? - spytał drugi policjant, gdy podeszła po radiowozu.
- Nie - warknęła wsiadając - Możecie mnie odwieźć do " rodziców " - rzuciła sarkazmem.
- Pojedziemy na komisariat i tam po ciebie przyjadą - oznajmił po czym ruszyli zostawiając samochód na poboczu drogi osłoniętej drzewami iglastego lasu.
- Co ja narobiłam ? Dlaczego jestem taką kretynką ? Przecież oni mnie nie wyciągną, w ogóle kto po mnie przyjedzie - myśli tłoczyły się w głowie Nicoli - Co ja powiem Andrzejowi, nawet nie wiedzieli, że wyszłam. Całą drogę na komisariat myślała nad tym co powie Małgorzacie i Andrzejowi. Próbowała sobie przypomnieć, co się działo poprzedniej nocy. Dojechali na miejsce, jej oczy były zaszklone wspomnieniami i bezradnością. Zaciągając sukienkę w dół weszła na komisariat pełen napalonych zboczeńców, złodziei, pedofilów, gwałcicieli i podejrzanych o morderstwo. Idąc obok zakutych w kajdanki zboczeńców słyszała obleśne krzyki i pogwizdywanie.
- Kolejna prostytutka ? - spytała kobieta spisująca wszystkich wchodzących i wychodzących z i do budynku.
- Nie ?! - syknęła w jej stronę Niki z oburzeniem w głosie.
Podczas czekania na jej opiekunów prawnych opowiadała dlaczego, po co, skąd miała samochód, co robiła zanim do niego wsiadła i inne rzeczy na których temat nie wiedziała co powiedzieć i jak się zachować.
- Co ty narobiłaś ? Jak ja mam cię teraz z tego wyciągnąć ? - spytał rozwścieczony Andrzej, gdy tylko został z Nicolą sam na sam - Co ty sobie myślałaś wsiadając do tego samochodu ? - w jego oczach zobaczyła żal, nie była w stanie mu odpyskować, szanowała go, wciąż czuła w nim oparcie, ojcowską troskę, mimo, że nie jest już jej ojcem wiedziała, że zrobiłby dla niej wszystko. Wzruszyła ramionami spoglądając na podłogę ledwo widoczną przez błotne odciski butów.
- Przepraszam - wyszeptała zakrywając się kocem, który otrzymała od jednego z funkcjonariuszy.
- Zrobię wszystko co w mojej mocy, ale nic nie obiecuję - wstał i przytulił ją do siebie. Do jej bursztynowych oczu napłynęły łzy, w tym momencie wszedł policjant oznajmiając, że Nicola może, jak na razie wrócić do domu, a jej sprawa będzie rozpatrywane przez wyższe osoby oraz że ma pozostać w mieście. Całą drogę milczała rozglądając się za oknem, patrząc czy przypadkiem nie idzie ktoś kogo najbardziej potrzebuje. Ktoś z jej przyjaciół.
- Nicola - odezwał się Andrzej wciąż patrząc na drogę, nie spojrzała na niego - wiesz, że zawsze będziesz moją małą córeczką, prawda ? - kontynuował - bez względu na to czy od nas odejdziesz, czy cię zabiorą, bo jesteś niepełnoletnia, czy też nawet jeśli mnie nienawidzisz - głos mu się załamał. Milczała chwilę zastanawiając się jaka odpowiedzieć będzie najbardziej stosowna. Wzięła głęboki oddech i spojrzała na ojca.
- Kocham cię - powiedziała nieśmiało - ale ona cię niszczy - dodała odwracając głowę do szyby tak, że czubek jej nosa czuł chłodny wiatr obijający się o drugą stronę szyby. Nie doczekała się odpowiedzi, od czasu do czasu zerkała na niego. Marszczył czoło i brwi. Zadała sobie sprawę, że myśli nad tym co mu powiedziała, że próbuje dość do jakieś kompromisu, którego teraz nie widzi i być może będzie musiał podjąć poważniejszą decyzję, niż zwykła próba zjednania rodziny, która tak na prawdę nigdy nie istniała.
- Zatrzymaj się proszę ! - krzyknęła w pewnym momencie.
- Co ? Teraz ? Jeszcze jest kawałek do domu - wcisnął gwałtownie hamulec czekając na odpowiedź dziewczyny.
- Muszę coś załatwić, tato - po słowie ' tato ' zmiękł tak samo jak ona patrząc na niego i zaciskając usta wypowiadające słowa bez przemyśleń - wrócę, jeszcze dziś - dodała zerkając na zegarek, który wskazywał 22:30 i wysiadła. Odjechał.
Podbiegła do dwóch chłopaków, jeden szarpał drugiego.
- Możecie powiedzieć mi co tu się kurwa dzieje !? - wrzasnęła w momencie gdy jej oczy po raz setny tego dnia zaszkliły się.